Pretensjonalny,niestrawny.Te dwa określenia przychodzą mi na myśl po obejrzeniu tego filmu..Przede wszystkim nie wiadomo o czym tak naprawde traktować ma ten film.Niby o pierwszej miłości dojrzewajacej dziewczyny do starszego od siebie faceta-temat ciekawy,ale wykonanie jakoś mnie nie przekonuje.Nieprzekonuje mnie Chyra w tej roli.Jakby ta rola nie była dla niego.Nieudolne i niepotrzebne wątki poboczne.Wtórne i ograne pomysły zaczerpnięte z innych filmów typu: alternatywne zakończenia,czy wzajemne powiązanie wątków,bohaterów i sytuacji.Aktorstwo nie najwyższych lotów.Drewniane dialogi.Silenie sie na metafizykę(postać grana przez Najsztuba,anioł stróż Gabrysi widziany przez jej młodszą siostrę),której tak naprawde w filmie nie ma.Nie odczuwa się jej.Wszystkie watki sprawiają wrażenie nieudolnie i bezładnie poskładanych.
Na plus zasługuje jedynie postać Gabrysi granej przez Martę Chodorowską.Jej gra może nie powala,ale jak na debiut wypadła całkiem znośnie.I ,nie ma co ukrywać,dziewczyna bardzo ładna.Z przyjemnością się na nią patrzy i to ona przyciąga wzrok do ekranu.Muzyka oryginalna,zapada w pamięć,choć nie jestem fanką hip-hopu.
Nie będę pisać:polecam/nie polecam,bo zdanie zawsze arto wyrobic sobie samodzielnie,ale nie ma sie co łudzić:to nie jest dobry film..